Czy empatia zawsze jest dobra?

opublikowany 17.03.2018 | autor: Maria Gembarzewska-Truong

Wydaje się, że empatia jest nieodłącznym elementem moralności i to ona popycha nas do pomagania innym. Natomiast profesor Paul Bloom w swojej najnowszej książce „Przeciw Empatii. Argumenty za Racjonalnym Współczuciem” wprost przeciwstawia się empatii, wykazując, że może ona wręcz przeszkadzać w pomaganiu, a także że bez empatii moglibyśmy czynić więcej dobra. W poniższym artykule chciałabym przedstawić argumenty za takim podejściem, które ma na celu nie tylko podważyć znaczenie empatii, ale także wspierać świadomą, rozważną refleksję w życiu codziennym.

Na początku musimy wyjaśnić, o czym mówimy myśląc o empatii. Termin jest mocno rozbudowany i często używany bardzo szeroko. To, nad czym faktycznie chcemy się skupić, to tzw. empatia emocjonalna – czyli współodczuwanie, widzę i odczuwam twój ból, czy inaczej doświadczam tego co, jak sądzę ty doświadczasz. Jest ona inna niż tzw. empatia poznawcza – czyli to, że rozumiem, co ty czujesz, jednak niekoniecznie ja czuję to samo.

Kolejnym elementem, któremu należy się przyjrzeć, jest założenie, że empatia jest fundamentem moralności. Bloom zauważa, że jest wiele czynów, które uznajemy za niewłaściwe pomimo tego, że nie pozostawiają po sobie wyraźnych ofiar. Nie pochwalamy osób, które rzucają śmieci na chodnik czy oszukują w zeznaniach podatkowych pomimo tego, że nie ponosi tu szkody żadna konkretna osoba. Inny przykład podaje profesor Peter Singer, odnosząc się do często używanego przez niego przykładu z dzieckiem, które topi się w stawie. Gdybyśmy byli świadkami takiej sytuacji, prawdopodobnie wskoczylibyśmy do stawu, żeby jak najszybciej pomóc dziecku. Czy w tej sytuacji musieliśmy najpierw wyobrazić sobie, jak to dziecko się czuje tonąc? Nie, zrobilibyśmy po prostu to, co wydaje się słuszne w tej sytuacji. Jest to tzw. reguła łatwego ratunku (the rule of easy rescue). Jeśli możemy pomóc niewielkim kosztem – powinniśmy to zrobić. Złe byłoby niezareagowanie w tej sytuacji. Nie potrzebujemy empatii do tego, aby wiedzieć, co jest słuszne.

Autor książki porównuje empatię do reflektora, który ma ograniczony obszar, na którym skupia uwagę. Skupia się na konkretnych ludziach, tu i teraz. Empatia zaburza długofalowe patrzenie na konsekwencje naszych działań, a także skupia się na pojedynczych jednostkach zamiast na większych grupach, źle radzi sobie w świecie, gdzie jest wiele potrzebujących.

Na poparcie tej tezy Peter Singer przytacza przykład badania przeprowadzonego przez Paula Slovica na grupie studentów. Studenci zostali poinformowani, że za wypełnienie kwestionariusza, które zajmie około 20 minut dostaną 15 dolarów. Po jego wypełnieniu mieli go przekazać asystentowi, który wyda im pieniądze. W tym momencie zaczyna się właściwa część eksperymentu. Wraz z pieniędzmi uczestnicy eksperymentu dostają ulotkę informującą, że to centrum badawcze co miesiąc wspiera inną organizację charytatywną, a w tym miesiącu jest to organizacja, która pomaga dzieciom dotkniętym ubóstwem w Malawi. Jeśli chcieliby wesprzeć tę inicjatywę, to mogą wrzucić do puszki obok trochę datków. W zależności od tego, w której z dwóch grup znalazła się osoba badana, dostała albo ulotkę z informacjami na temat organizacji i statystykami odnośnie ubóstwa w tym kraju, albo zdjęcie 7-letniej dziewczynki o imieniu Rokia, która opisuje swoją sytuację i prosi o pomoc. Jak się pewnie domyślacie, więcej pieniędzy uzbierano z datków przekazanych przez osoby, które dostały ulotkę z historią małej dziewczynki.

Kolejny przykład przytacza Paul Bloom, opisując eksperyment przeprowadzony przez C. Daniel Batson wraz z zespołem. W eksperymencie naukowcy opowiedzieli osobom badanym o 10-letniej dziewczynce Sheri Summers, czekającej wraz z innymi dziećmi w kolejce na terapię. Później zostali poinformowani, że mogą przenieść Sheri na początek kolejki. Dodatkowo, w jednej grupie osoby badane zostały poproszone o wyobrażenie sobie, jak czuje się ta dziewczynka. Pod koniec eksperymentu badanych pytano, czy Sheri ma być przeniesiona na początek kolejki. Zgodzili się na to tylko Ci, którzy mieli „wejść w jej skórę”, natomiast pozostali powiedzieli, że musi czekać, ponieważ przed nią są także inne dzieci, które także potrzebują pomocy.

Oba badania pokazują, jaki wpływ na podejmowane przez nas decyzję mają emocje. Jednak nie trzeba daleko szukać – jesteśmy w czasie rozliczania podatków, gdzie możemy także przekazać nasz 1% na wsparcie działań organizacji pożytku publicznego. W mediach społecznościowych pojawia się obecnie masa opisanych historii konkretnych osób, którym możemy pomóc. Nawet największe organizacje takie jak np. UNICEF w swoich przekazach bazują na zdjęciach konkretnych osób częściej niż na danych statystycznych. Nie przypominam sobie wpisu, który zamiast przedstawiać sylwetki osób, bazowałby jedynie na opisie działań, na których skupia się dana organizacja, podając fakty i liczby, nie odnosząc się do naszych emocji.

Ponadto, jak wspomniałam wcześniej, empatia skupia się na tu i teraz, często pomijając wpływ naszych działań w przyszłości. Nie pomaga nam w planowaniu długoterminowych celów, dalszej perspektywy czy odroczonej gratyfikacji. Jako przykład weźmy nasze dzieci. Gdybyśmy kierowali się zawsze empatią, czyli współodczuwaniem, gdy dziecko chce np. słodycze, to chcielibyśmy, aby w tej konkretnej chwili nie czuło się źle, więc podarowalibyśmy mu cukierki. W momencie, kiedy włączymy racjonalne podejmowanie decyzji, odmówimy dziecku słodyczy, wiedząc, że da to pozytywny efekt w przyszłości. Innym, bardziej przykrym przykładem są dzieci, które żebrzą. Często dajemy im pieniądze nie zastanawiając się nad tym, że takim działaniem wspieramy ten proceder wykorzystywania dzieci do zbierania pieniędzy.

Z przykrością muszę stwierdzić, że powyższe przykłady adresują duży problem, jakim jest walka z ubóstwem i działania organizacji charytatywnych. Kierując się emocjami, wyłączamy racjonalne myślenie. I tak, czym jest 5,6 miliona dzieci poniżej 5 roku życia, które każdego roku umiera z powodu braku możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb w zderzeniu z jedną małą słodką dziewczynką, która zbiera pieniądze na terapię, aby móc kolejne święta spędzić z rodziną? Statystyka jest tutaj bezsilna. Jednak czy tak faktycznie jest? Czy jesteśmy niewolnikami naszych emocji? Badania także wykazały, że częściej reagujemy emocjonalnie w stosunku do osób, które są do nas podobne, oraz że osoby atrakcyjne częściej dostają wymarzoną pracę. Jednak to może prowadzić do rasizmu i dyskryminacji. Czy będąc świadomym naszych ograniczeń, nie powinniśmy świadomie starać się je omijać? Podobną analogię pokazuje Daniel Kahneman w swojej książce „Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym”. Wykazuje on szereg procesów, w których nasz mózg „nas oszukuje”. Po przeczytaniu tej książki nie zmienimy tego, nadal będziemy narażeni na te same pułapki, jednak wiedząc o tym, jakie są nasze ograniczenia, możemy im się świadomie przeciwstawiać i nimi manipulować.

Oczywiście nie jest to łatwe. Jeśli jednak naprawdę zależy nam na czynieniu jak najwięcej dobra, powinniśmy postawić na racjonalne myślenie. Na ile to potrafi być ciężkie, świetnie obrazuje sytuacja opisana przez Janinę Ochojską w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Opowiada w nim o jednej z najcięższych sytuacji, w jakich brała udział w całej swojej karierze. Podczas akcji humanitarnej w Sarajewie, gdy wraz z konwojem wracali do Polski, do samochodu weszła kobieta z chłopcem i dwiema walizkami błagająca, aby ją wywieźć z kraju. Ochojska podjęła bardzo trudną decyzję, na którą zapewne wielu z nas nigdy by się nie zdecydowało - wyprosiła tę kobietę z samochodu i odjechała. Gdyby ją zostawiła i zostałaby znaleziona na jednym z serbskich posterunków, to PAH już nigdy nie miałby wstępu do tego kraju. To było zbyt duże ryzyko dla całej akcji humanitarnej.

Na koniec zamieszczam krótkie fragmenty z tego wywiadu, które, według mnie, opisują całą istotę prawdziwego efektywnego pomagania:

Wyborcza (GW): Sumienie też ważne.
Janina Ochojska: Ważne, żeby pomagać, a nie załatwiać sobie spokój sumienia.
(…)
GW: Czy w ten sposób załatwiasz coś sobie psychologicznie?
JO: Tak. Chyba tak. Poczucie bycia potrzebną. Gdybym się czuła niepotrzebna, byłaby to dla mnie sytuacja bardzo trudna psychicznie. Natomiast na pewno nie załatwiam sobie spokojnego sumienia. Bo pomaganie to jest selekcja, wybór. Czasem okrutny.

Źródła:

  1. P. Bloom, Przeciw Empatii. Argumenty za Racjonalnym Współczuciem, Kielce 2017.
  2. L. Hug, D. Sharrow, D. You, Levels & Trends in Child Mortality Report 2017, 19 października 2017 (dostęp: 20.02.2018 r.)
  3. p. Singer, Effective Altruism (dostęp: 20.02.2018 r.)
  4. P. Slovic, If I look at the mass I will never act: Psychic numbing and genocide, 2 kwietnia 2007 (dostęp: 20.02.2018 r.)
  5. G. Sroczyński, Janina Ochojska. Czy jesteś dobrym człowiekiem?, 7 sierpnia 2014 (dostęp: 20.02.2018 r.)

Masz do nas pytanie? Chcesz się czymś podzielić? Napisz do nas lub udostępnij wpis w mediach społecznościowych i zacznij dyskusję!